Polityka.
Słowo, które od dłuższego czasu skłania mnie do przemyśleń,
bowiem mam wrażenie, że stało się synonimem kłamstwa, obłudy i
nieliczenia się z ludźmi.
Słyszałem
taki dowcip:
-
Po czym poznać, że polityk kłamie?
-
Wystarczy stwierdzić, że wydaje dźwięki i porusza ustami.
Śmieszne,
ale jakże wymowne.
Obserwuję
zachowania polityków różnych opcji i zastanawiam się, czy są
ustanowione jakieś granice przyzwoitości, jakieś normy
postępowania, których przekraczać nie wolno i ku mojemu
przerażeniu, nie dostrzegam żadnych.
Kiedyś
ważne było hasło: Bóg, Honor, Ojczyzna. Pewnie wiele osób sądzi,
że jest ono aktualne. Nic bardziej mylnego!
Bóg:
Obecnie słowo służące do manipulowania uczuciami religijnymi. Nic
bardziej ludzi nie podnieca, jak religia. Ktoś godzący w system
wartości, w uczucia religijne staje się natychmiast wrogiem. Ta
wiedza służy politykom do budowania głębokich podziałów między
ludźmi, tym samym pozwala manipulować znacznymi grupami,
nastawiając wrogo jednych przeciw drugim. Czemu ma to służyć?
Dziel i rządź! To hasło przyświeca każdej formacji politycznej,
otrzymującej władzę z rąk wyborców.
Ze
zgrozą obserwuję trend w polityce ogólnoświatowej,
wykorzystującej media do budowania wrogości między odmiennymi
religiami. Czyżby możni tego świata uznali, że powinniśmy się
wzajemnie powybijać, by zrobić miejsce dla jakiejś nowej
ideologii? Przeciwstawiając sobie odmienne religie, prą do wojny.
Wykorzystuje się tu fakt, że każda religia, chcąc zyskać jak
największą liczbę wiernych, w swoich środowiskach indoktrynuje
ludzi wtłaczając im w mózgi wyłącznie kanony własne. Kanony
innych religii są przedstawiane jako przeciwstawnie odmienne, czyli
gorsze. Tak więc wierni nabierają przekonania, o ich wyższości
nad innymi ludźmi, a to prowadzi do pogardy, do chęci narzucania
innym swoich poglądów, wreszcie do konfliktów, gdyż ci inni stają
w obronie własnych wartości.
Zastanawiałem
się wielokrotnie, jak można przeciwdziałać takiemu pojmowaniu
świata, jak nie dać się zmanipulować politykom? W moim mniemaniu
trzeba zrozumieć, że każda monoteistyczna religia posiada podobny
zbiór kanonów:
Podstawę
stanowi założenie, że Bóg jest jeden. To aksjomat, łączący
wszystkie religie monoteistyczne. Z niego wywodzone są pozostałe
teorie i kanony. Skoro wszyscy uprawiający odmienne religie
monoteistyczne twierdzą, że Bóg jest jeden, to należy rozumieć,
że dla każdej religii, jest to TA SAMA ISTOTA. Gdyby było inaczej, to by było wielu
Bogów… Kontynuując tę myśl, dochodzę do wniosku, że te
odmienne religie różnią się tylko formami wyznawania wiary w tego
samego, jedynego przecież Boga. Jeśli tak jest, to po co wierni
tych religii, zwalczają się wzajemnie? Czy formy odprawiania modłów
i innych praktyk, są aż tak ważne? Czy warto za formy ginąć? Czy
warto pozwalać manipulować sobą, stając w obronie form? Czy warto
pałać nienawiścią do innych ludzi z tego powodu, że w inny
sposób wielbią tego samego Boga? Potrzebna tu jest ogromna doza
tolerancji, ale tę wytrzebiono z nas manipulując umiejętnie
informacjami.
Honor:
To słowo, które kiedyś służyło całym pokoleniom do kierowania
swoim postępowaniem. To też aksjomat. Z niego wywodziły się całe
kodeksy etyczne.
Niestety,
termin ten nabrał wyłącznie znaczenia historycznego. W polityce
nie ma on dziś żadnego praktycznego zastosowania. Politycy nie
znają pewnie nawet jego definicji. Słowem honor często się
szafuje w celu wykazania swojej wyższości nad innymi. „Ja
postępuję honorowo, to ci inni są bez honoru” Puste słowa,
zwykle bez jakiegokolwiek pokrycia.
Ojczyzna:
Matka, Rodzicielka, Dom, Bezpieczeństwo, Wolność. Te słowa
kojarzące się ze słowem Ojczyzna, mają specyficzny wydźwięk, są
dla każdego człowieka czymś godnym poszanowania, atencji i
najwyższego oddania. To za Ojczyznę ginęły miliony, dając się
wciągnąć wąskiej grupie polityków w wiry konfliktów między
narodami. Proszę zauważyć perfidię takich wąskich grup
polityków. Ustanowili oni prawa, które nakazywały członkom swoich
narodów walczyć za ideę wyznawaną wyłącznie przez tę wąską
grupę przywódczą. Niechęć do walki, lub odmowa uznawane były za
akt nieposłuszeństwa oraz zdrady i najczęściej karane śmiercią.
Pytam
więc jakim prawem narzucić można komuś obronę czegokolwiek,
wbrew jego własnym przekonaniom?
Tak
więc dzięki politykom, na przestrzeni dziejów, mieliśmy wojny, w
których stawały naprzeciw siebie bliskie sobie narody. Ba, nawet
członkowie tych samych nacji. Wówczas brat musiał strzelać
do brata, do ojca i to w imię idei wyznawanej przez kogoś innego.
Ojczyzna,
to kolejne słowo, które dzięki nadanemu mu znaczeniu, służy
politykom do manipulowania ludźmi.
Po
pobieżnym nawet przeanalizowaniu jednego tylko „chwytliwego”
hasła można dowiedzieć się, że wybrani przez nas, NASI
PRZEDSTAWICIELE wcale tak naprawdę nie działają w naszym
interesie. Powoduje nimi partykularyzm grupowy a często interes
prywatny.
Złoszczę
się, kiedy wprowadza się kolejne ograniczenie, kiedy zmusza się
mnie do podejmowania działań wbrew moim przekonaniom, jednocześnie
egzekwując ich wykonanie. Używa się przy tym patetycznych
określeń: Dla dobra narodu, dla dobra Ojczyzny, zgodnie z prawem
Boskim, to sprawa honoru i tak dalej…
Szanowni
politycy dowolnej opcji! Zachowujecie się tak, jakby poza wami nie
istniał świat realny. Zostaliście wybrani przez naród, by mu
służyć, nie po to, by załatwiać swoje interesy! Jak widać nie pojmujecie tej prostej zdawałoby się
zasady. Działacie tak, jakby po was już nic nie miało pozostać („ a po nas to choćby potop”…)
Każda
kolejna opcja przejmująca władzę, nie kontynuuje działań
poprzedniej. Często niszczy wypracowane przez poprzedników
osiągnięcia, chcąc zademonstrować swoją wyższość nad nimi i
nie liczy się tu OJCZYZNA, NARÓD, HONOR, liczy się wąsko pojęty
interes grupowy.
Wbrew
tak zwanemu zdrowemu rozsądkowi, niweczy się wieloletnie dokonania
poprzedników. To tak, jakby za każdym razem burzyć dom, którego
budowa jest znacznie zaawansowana, bo ma się odmienną wizję efektu
końcowego. Gdyby tak postępować, to przepiękna katedra Sagrada
Familia w Barcelonie nigdy by nie powstała, a przecież zgodnie
budowały ją i nadal budują pokolenia, kontynuując dzieło
poprzedników.
Nie
godzę się na to! Dochody z naszych podatków powinno się
przeznaczyć na nasze bezpieczeństwo, edukację, zdrowie, kulturę i
sport i inne działania sfery publicznej. Po to stworzono pojęcie budżetu, po to stworzono systemy
podatkowe, żeby BUDOWAĆ ! Nie ciągle burzyć i na gruzach
rozpoczynać kolejną budowę!
Państwo
Politycy dowolnej opcji! Domagam się od was poszanowania moich
elementarnych praw.
Nie twórzcie TOTALNYCH OPOZYCJI ! Nie chcę, żeby prowadzono negatywne
kampanie wyborcze, nastawiając przeciwko sobie ludzi. Chcę kampanii
merytorycznych, obietnic realnych i mądrych, możliwych do
realizacji. Wreszcie o zajęcie się kontynuacją rozpoczętej budowy
naszej Ojczyzny, przy wykorzystaniu najnowszych osiągnięć wiedzy
ekonomicznej.
Chcę, żeby opozycja pozostawała grupą konstruktywną, żeby współdziałała z władzą w sprawach dobrych dla społeczeństwa, a nie przeciwstawiała się każdemu posunięciu władzy, choćby było korzystne dla narodu, tylko dlatego, że jest opozycją. Jej rolą jest bowiem „patrzeć na ręce” władzy, wykazywać potknięcia lub niewłaściwe postępowanie.
Rządząca zaś opcja nie powinna obrażać się na opozycję, za to, że wytyka jej błędy, tylko w porozumieniu z nią powinna dokonywać korekt, tak, by doprowadzić do stanowienia jak najlepszego prawa.
Chcę, żeby opozycja pozostawała grupą konstruktywną, żeby współdziałała z władzą w sprawach dobrych dla społeczeństwa, a nie przeciwstawiała się każdemu posunięciu władzy, choćby było korzystne dla narodu, tylko dlatego, że jest opozycją. Jej rolą jest bowiem „patrzeć na ręce” władzy, wykazywać potknięcia lub niewłaściwe postępowanie.
Rządząca zaś opcja nie powinna obrażać się na opozycję, za to, że wytyka jej błędy, tylko w porozumieniu z nią powinna dokonywać korekt, tak, by doprowadzić do stanowienia jak najlepszego prawa.
Takie działanie w krótkim czasie doprowadziłoby do zasypania
istniejących podziałów w narodzie i do rozkwitu gospodarczego
kraju, ale to chyba UTOPIA, kolejny wyraz, którego znaczenie powinno
się analizować w kontekście polityki.
Powyższe
rozważania skłaniają mnie do tego, żeby rozpatrzyć decyzję o
nie pójściu do kolejnych wyborów. Dotąd bowiem, każdy wybrany
polityk, po wyborach pokazywał nam, swoim wyborcom - „Kozakiewicza
gest”. Może więc przed wyborami i w ich trakcie, my wyborcy
powinniśmy pokazać politykom ten gest? W końcu podobno jesteśmy
suwerenem!
0 komentarze:
Prześlij komentarz