sobota, 2 grudnia 2017

Słowenia - Piękna, przyjazna i uporządkowana - cz.IV

Wrzesień 2017.

Lublana Nie chciała nas! Padało i padało. Straciliśmy nadzieję, że ją zwiedzimy. Poszliśmy na cztery godziny w deszczowe miasto. Zdjęcia w poprzednich postach. Nadszedł dzień, w którym postanowiliśmy wyjechać w kierunku kolejnej "sztandarowej" propozycji Słowenii, miejscowości Bled.

W Słowenii wszędzie jest blisko. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie drogi są tam doskonałej jakości, przemieszczanie się miedzy miejscowościami zajmowało najwyżej dwie godziny.

Z Lublany do wypoczynkowej miejscowości Bled, usytuowanej w malowniczej kotlinie Alp Julijskich, jechaliśmy krótko, ale z jakże pięknymi widokami! Po wyjechaniu z któregoś z kolejnych tuneli  (po pewnym czasie tak nam spowszedniały, że przestaliśmy na nie zwracać uwagę) ukazały nam się ośnieżone!!! ( przypominam, że to była połowa września) turnie Alp Julijskich, znak, że do Bled jest już blisko. W istocie tak było. Po kilku minutach ujrzeliśmy drogowskaz z nazwą miejscowości. Po chwili naszym oczom ukazał się cudowny widok jeziora z malowniczą wyspą, na której usytuowano kościółek. Bajeczny widok!
Jezioro Bled z jego malowniczą wyspą

Postanowiliśmy najpierw "zamustrować się" na nocleg. Było zbyt wcześnie. Wykorzystaliśmy więc czas na pieszą wędrówkę na zamek Bled, który sam w sobie jest wspaniałą atrakcją, a dodatkowo, z jego dziedzińców, rozciągają się przecudne widoki.

Zamek Bled

Furta zamku
Jedna z bastei. W tle szczyt Alp Julijskich
Selfie na dolnym dziedzińcu
Górny dziedziniec zamku
Eksponaty muzeum we wnętrzu zamku
Rzut oka z zamku na uzdrowisko Bled
... no i najpiękniejszy szczyt w okolicy

Wróciliśmy do miejsca zakwaterowania i nadal było przed czasem. Postanowiliśmy więc odwiedzić jeszcze jedna atrakcję tej miejscowości. Wąwóz Vintgar z malowniczym potokiem płynącym na jego dnie.

 Turystyczna mapa okolic Bled z zaznaczonymi rejonami naszych działań
Wspinaliśmy się doń z miejscowości Zasip
Po drodze mijaliśmy ukwiecone łąki
Schodziliśmy w dół, by za chwilę wspinać się stromo pod górę.
Wreszcie usłyszeliśmy huk tego wodospadu
... i tego
Wydało nam się, że słyszymy sygnał przejeżdżającego pociągu. Rzeczywiście tak było. po jakimś czasie doszliśmy do kamiennego mostu wiszącego wysoko nad wąwozem.
Wszechobecny hałas wody i mgiełka wilgoci snująca się po wąwozie, także niesamowicie piękne i urzekające widoki, kazały nam to miejsce porównywać z urzekającą, niepowtarzalną urodą Plitwic w Chorwacji.
 Wracając podziwialiśmy takie oto piękne widoki

W tytule napisałem, że Słowenia jest przyjazna. Rzeczywiście. Podczas naszego tu pobytu, kontaktowaliśmy się z miejscowymi ludźmi. Zawsze chętnie i przyjaźnie z nami rozmawiali, korzystając ze wszystkich znanych im języków, a także z formy 3D ( na migi). Przy tym byli zawsze szczerzy i uprzejmi, do granicy wylewności. To piękny kraj i bardzo mili ludzie!

0 komentarze:

Prześlij komentarz