wtorek, 30 stycznia 2018

Zielonogórski skwer Makusynów

Szczep harcerski "Makusyny" powstał w 1957 roku. Dziwna nazwa?
Tłumaczenie jest proste: Szczep pod patronatem Kornela Makuszyńskiego, to jakby jego, Makuszyńskiego synowie, to w skrócie Maku-syny, czyli "Makusyny"

Szczepowi temu przewodził przez długie lata znakomity pedagog i przyjaciel młodzieży Druh Zbigniew Czarnuch.

Do dziś pamiętam ogniska organizowane przez ten szczep (bo w pewnej fazie swojej działalności harcerskiej, należałem też do Makusynów). Najczęściej organizowane były w letniej siedzibie tego szczepu, w zamku, w Siedlisku. Harcerze odkryli te romantyczne ruiny i własnym sumptem, część zrujnowanego zamczyska przywrócili do życia. Od tamtej pory organizowano w okolicy zamku rokrocznie obozy harcerskie. Ich nieodłącznym atrybutem były ogniska, a najlepszym konferansjerem, bajarzem, gawędziarzem, zapiewajłą i kabareciarzem był sam druh Czarnuch. Przygrywając na akordeonie, przy tańczących od palącego się ogniska cieniach, śpiewaliśmy harcerskie piosenki i uczyliśmy się historii i patriotyzmu, ale także wyrozumiałości dla inności i zwykłej tolerancji dla różności poglądów.

Dziś, w centrum Zielonej Góry istnieje założony skwer nazwany imieniem tego szczepu.

Po prawej stronie ścieżki umieszczono granitowe tablice, niczym dwie otwarte księgi. Na nich wymieniono nazwiska najbardziej zasłużonych druhen i druhów. Jest w śród nich także Ula Dudziak...

Skwer powstał na miejscu dawnego parku z łabędziami. Była tam kiedyś sadzawka z domkiem dla pary łabędzi, które przez całe lato cieszyły oczy wypoczywających na skwerze ludzi. Dziś pozostała na tym miejscu jedynie rzeźba zrywającego się do lotu łabędzia, niosącego na grzbiecie Bachusika, bożka wina, z którego przecież słynie Zielona Góra.

                                                     Hej Winobranie!

0 komentarze:

Prześlij komentarz